Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dekomunizacja nadchodzi powoli

Treść

Pod koniec stycznia do Kancelarii Sejmu ma trafić projekt ustawy dekomunizacyjnej przygotowanej przez senatora Piotra Łukasza Andrzejewskiego. Stanie się tak, nawet jeśli - jak mówią senatorowie zaangażowani w prace nad dekomunizacją - "w klubie zabraknie politycznej decyzji". Problemy z przyjęciem ustawy dekomunizacyjnej mogą być jednak większe niż sprzeciw części kierownictwa PiS, które dało się już poznać z niechętnego stosunku do nowej ustawy lustracyjnej. Nawet bowiem zwolennicy przeprowadzenia dekomunizacji przyznają, że aby mogła wejść ona w życie, potrzebne są zmiany w Konstytucji. - Pracujemy nad ustawą dekomunizacyjną, ale tak naprawdę są ważniejsze sprawy. Nie może dojść do takiej sytuacji, w której ktoś zarzuci nam, że zajmujemy się rozliczeniem przeszłości, nie bacząc na gospodarkę. Dlatego najpierw przyjmijmy budżet, a zaraz potem zgłosimy ustawę dekomunizacyjną - zapewnia senator Piotr Łukasz Andrzejewski (PiS). Jak dowiedział się "Nasz Dziennik", ogólne zarysy ustawy dekomunizacyjnej są już przygotowane. Zgodnie z założeniami, dekomunizacja objęłaby osoby pełniące funkcje w rządzie oraz w aparacie administracji państwowej, spółkach Skarbu Państwa, wojsku, prokuraturze i sądach, służbach specjalnych i policji oraz w szkolnictwie wyższym. Byli prominenci PZPR oraz funkcjonariusze służb specjalnych przez okres do dziesięciu lat byliby pozbawieni prawa sprawowania funkcji publicznych w państwie, a tym samym oddziaływania na życie polityczne kraju. Czy jednak władze klubu PiS ostatecznie zaaprobują takie rozwiązania? Senatorowie, którzy pracują nad ustawą, przyznają w nieoficjalnych rozmowach, że opór w klubie jest duży, choć argumenty, jakie padają ze strony przeciwników dekomunizacji, najczęściej wskazują na strach przed... reakcją mediów. - Jeżeli do końca stycznia nie będzie decyzji politycznej, to zbiorę podpisy wśród senatorów i sam złożę taki projekt - zapewnia senator Andrzejewski. Przyjęcie ustawy dekomunizacyjnej niemal automatycznie pozbawiałoby możliwości pełnienia funkcji publicznych, w tym posiadania mandatu parlamentarzysty, takie osoby jak Leszek Miller, Jerzy Szmajdziński czy Józef Oleksy. Byłoby też uzupełnieniem przygotowywanej ustawy pozwalającej na odebranie lub zawieszenie wysokich świadczeń emerytalnych funkcjonariuszom komunistycznego aparatu represji oskarżonym o popełnienie zbrodni komunistycznych. Pomysł ten podoba się szczególnie młodym politykom PiS, którzy uważają, że partia nie powinna rezygnować z głoszonych wcześniej haseł rozliczenia przeszłości i wreszcie wypełnić misję osądzenia i pozbawienia szczególnych uprawnień tych, którzy odpowiadają za lata terroru, za zbrodnie i bezprawie reżimu komunistycznego. - Jestem zdecydowanym zwolennikiem przeprowadzenia dekomunizacji. Choć widzę też pewne problemy natury formalno-prawnej. Trudno będzie bez zmian w Konstytucji pozbawić aparatczyków PZPR czy funkcjonariuszy SB tak zwanych świadczeń nabytych. Choć sprawiedliwość społeczna wymaga, by tak się stało - mówi w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS). Wszystko wskazuje jednak na to, że łatwiej będzie rozwiązać problemy natury legislacyjnej, niż przekonać do pomysłu dekomunizacji część posłów PiS. Linia podziału przebiegać będzie najprawdopodobniej podobnie jak w przypadku prac nad ustawą o udostępnianiu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa publicznego; dekomunizację poprą młodzi parlamentarzyści oraz działacze terenowi, często wspierani przez środowiska kombatantów AK i NSZ, sprzeciwiać się będą zaś politycy z warszawskiej centrali PiS, którzy już we wcześniejszych wypowiedziach dawali wyraźne sygnały, że woleliby odkreślić "przeszłość grubą kreską". - Głosujący na PiS chcieli lustracji, dekomunizacji i sprawiedliwego osądzenia esbeków, tych, którzy zniewalali Polskę. Zamiast tego mamy swary, kłótnie i blokowanie lustracji. Ustawa dekomunizacyjna to chyba ostatnia szansa dla PiS na odzyskanie wiarygodności w oczach tej grupy wyborców, dla której okres PRL był okresem bezprawia, a PZPR partią przestępczą - mówi pan Krzysztof, żołnierz podziemia niepodległościowego i więzień Rawicza. W Polsce próby dekomunizacji podejmowano już wcześniej. W 1992 r. uchwała Senatu nigdy nie weszła w życie, z kolei w 1999 r. Sejm głosami posłów SLD, UW i PSL odrzucił taki projekt autorstwa parlamentarzystów AWS związanych wcześniej z Ligą Republikańską. Jeżeli projekt ustawy dekomunizacyjnej trafi w tym roku do prac Sejmu, mógłby najprawdopodobniej liczyć na poparcie części posłów PiS, Samoobrony i LPR oraz pewnej grupy polityków PO. Wojciech Wybranowski, "Nasz Dziennik" 2007-01-05

Autor: ea