Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Dekomunizacja po nowosądecku

Treść

Władze Nowego Sącza nie mają pomysłu, jak rozwiązać spór o pomnik Armii Czerwonej położony przy jednej z głównych arterii miasta. Wprawdzie decyzja rady miasta w sprawie rozbiórki monumentu zapadła już 19 lat temu, ale żaden z urzędujących prezydentów nie wykonał postanowień tej uchwały, a obecnej radzie brakuje odwagi, by upomnieć się o usunięcie pomnika. Sprawą zażenowane są środowiska niepodległościowe i katyńskie, które nie pojmują, dlaczego żołnierze najeźdźcy ważniejsi są od ich ofiar zsyłanych na Syberię.
Po fiasku inicjatywy grupy nowosądeckich radnych, którzy nosili się z zamiarem wprowadzenia pod obrady rady miasta rezolucji w sprawie przeniesienia pomnika Armii Czerwonej oraz znajdujących się pod nim grobów z centrum miasta na cmentarz komunalny, o sprawie przypominają organizacje społeczne.
- Wygląda na to, że jesteśmy jednym wielkim, bojącym się miastem. W związku z brakiem działań radnych wystosowaliśmy kolejne pismo do prezydenta miasta w sprawie pomnika, ale to jest tylko pismo, a doświadczenie pokazuje, że taka korespondencja może trwać latami - mówi Leszek Zakrzewski, prezes nowosądeckiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego. "Dalsze utrzymywanie tego podupadłego monumentu wysławiającego Armię Czerwoną, armię państwa komunistycznego, dziś nieistniejącego, które było jednym z dwóch wielkich agresorów we wrześniu 1939 roku, uważamy za upokarzające dla wolnego Narodu Polskiego - w 22. roku po uzyskaniu suwerenności! (...) To wstyd, że w podobno zawsze wiernym Nowym Sączu najeźdźcy z Armii Czerwonej mają pomnik chwały, a ich ofiary zsyłane na Syberię kamień pod mostem..." - czytamy w liście skierowanym do prezydenta miasta Ryszarda Nowaka.
Organizacje zrzeszające środowiska kombatanckie, niepodległościowe oraz rodziny katyńskie oceniają, że brak działań władz miasta wynika z obawy przed reakcją na przeniesienie pomnika oraz jest wyrazem politycznej poprawności. - Do tego inicjatywie towarzyszy lawina działań opartych nie na merytorycznych przesłankach, ale na emocjach. Efekt jest taki, że inicjatywy patriotyczne postrzegane są jako wymysły garstki osób - dodaje Zakrzewski. Jak zaznacza, to nieprawdziwy obraz, bo jeszcze w ubiegłym roku sprawa pomnika była poddawana konsultacjom. Wówczas na ankietę odpowiedziało 12 z 25 sondowanych lokalnych organizacji kombatanckich i stowarzyszeń. Tylko jedno nadesłane stanowisko opowiadało się za pozostawieniem obecnego stanu, pozostałe głosy poparły przeniesienie monumentu. Tym trudniej usprawiedliwiać bezczynność władz miasta.
- Obrona pomnika chwały armii państwa zaborczego, którego budowa została narzucona nam postanowieniem Rady Wojennej Frontu Ukraińskiego i na żądanie naczelnika zarządu politycznego IV Ukraińskiego Frontu gen. lejtnanta Pronima, nie jest niczym usprawiedliwiona. Przynosi ona wstyd nie tylko prezydentowi, ale i całemu miastu. Jak pogodzić to z faktem, że Armia Czerwona, obok NKWD, była filarem funkcjonowania totalitarnego państwa komunistycznego, a propagowanie komunizmu jako systemu zbrodniczego jest w niepodległej Polsce zabronione? - zauważają zwolennicy przeniesienia monumentu.
Jak usłyszeliśmy, w całej sprawie chodzi o to, by władze miasta w sposób godny dokonały przeniesienia pomnika i grobów czerwonoarmistów na cmentarz komunalny, gdzie żołnierze zostaliby godnie pochowani. Kiedy już pomnik czerwonoarmistów uda się usunąć z centrum miasta, na jego miejscu mógłby stanąć monument upamiętniający Marszałka Józefa Piłsudskiego. Powstanie tego pomnika w Nowym Sączu jest społecznie akceptowane.
W działaniach na rzecz przeniesienia pomnika Armii Czerwonej lokalne organizacje mogą liczyć na wsparcie Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie. - POKiN od wielu lat dopomina się o usunięcie hańbiącego patriotyczne tradycje Nowego Sącza monumentu ku chwale bolszewików z jego centrum. Gotowi jesteśmy wystąpić do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z prośbą o przyjrzenie się, jak terenowe struktury jego partii realizują jej politykę w zakresie dekomunizacji polskiej przestrzeni publicznej - zapewnił dr Jerzy Bukowski, rzecznik Porozumienia.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2011-05-27

Autor: jc