Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Stan wojenny w kadrze

Treść

Na pewno nikt z oglądających ten film nie będzie mógł powiedzieć, że się nudził. Obraz składa się bowiem z kilku prawdziwych, poruszających wyobraźnię historii. Jest próbą ukazania wydarzeń z początku lat osiemdziesiątych w Polsce oczami zwykłych obywateli. Nie brakuje w nim elementów komizmu, PRL-owskiego absurdu, ale i tragizmu. Ten ostatni jest zwłaszcza widoczny w scenie próby obrony mężczyzny pałowanego przez zomowców nad Wisłą. Ludzie, widząc z mostu, co się dzieje, próbują odciągnąć funkcjonariuszy, rzucając w nich kamieniami.
Nie brak jednak w filmie scen, które wywołują uśmiech na twarzy z powodu niekompetencji i - można powiedzieć wprost - głupoty ówczesnych milicjantów. Temu służy m.in. obraz ukazujący dzieci, które starają się wytłumaczyć funkcjonariuszowi, że mogą się bawić na dworze, ponieważ jeszcze nie nadeszła pora godziny milicyjnej. Na pewno komiczna jest również sytuacja próby przemytu ubitego prosiaka w małym fiacie 126p. W tym celu zwierzę zostało przebrane za... człowieka siedzącego na tylnym fotelu auta.
Film "adresowany głównie do młodego widza" ma oddać atmosferę niepokoju, paranoi systemu politycznego, a także solidarności społecznej. Wartka akcja, niestroniący od żartu i miejscami lekkiej formy scenariusz mają szansę spodobać się zwłaszcza osobom niepamiętającym czasów stanu wojennego.

Jacek Dytkowski

Nasz Dziennik Piątek, 16 grudnia 2011, Nr 292 (4223)

Autor: au