|
Mamo nie pij!
Mimo wysokiego poziomu wiedzy medycznej wciąż istnieją dziedziny, w których lekarze wykazują się ogromną wprost ignorancją. W efekcie rodzą się dzieci z objawami tzw. Płodowego Zespołu Alkoholowego (ang. FAS - Fetal Alkohol Syndrome). Zdarza się, że to sami lekarze proponują kobietom oczekującym narodzin dziecka lampkę wina, a nawet koniaku. W sobotę obchodziliśmy VI Światowy Dzień FAS. - Wciąż zdarza się, że lekarz po trafi powiedzieć do matki spodziewającej się narodzin dziecka: żeby się pani lepiej czuła, dla lepszego obiegu krwi, proszę wypić lampkę wina. Tyle że ta lampka wina na 100 procent szkodzi dziecku! - mówi Krzysztof Brzózka, dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych organizującej sobotnie obchody Dnia FAS. - Trudno powiedzieć dokładnie, jaka ilość alkoholu jest szkodliwa. Ponieważ nie wiadomo jaka, więc bezpieczniej na pewno nie pić w ogóle - tłumaczy dr Nel Dąbrowska-Leonik z Kliniki Niemowlęcej Instytutu-Pomnika Centrum Zdrowia Dziecka. To, co się dzieje z dzieckiem w życiu płodowym, w najwyższym stopniu zależy od organizmu matki. Dlatego alkohol spożywany przez kobietę w czasie ciąży nawet w małych ilościach jest szkodliwy, jeśli nie dla matki, to na pewno dla dziecka! Szczególnie niebezpieczny jest w pierwszym trymestrze ciąży, kiedy formuje się u dziecka ośrodkowy układ nerwowy. W skrajnych przypadkach alkohol może bowiem doprowadzić do uszkodzeń mózgu lub zaburzeń funkcjonalnych jego pracy. Mówimy wówczas o tzw. Płodowym Zespole Alkoholowym. Dziecko cierpiące na to schorzenie ma nie tylko problemy zdrowotne - m.in. oddechowe i koordynacyjne, ale także szkolne - jak trudności z zapamiętywaniem czy uczeniem się, i wreszcie problemy emocjonalne (najczęściej dzieci są nadpobudliwe). AMJ, "Nasz Dziennik" 2006-09-11
|